Emil, 24l. (emilgtw@wp.pl),
Be Alpha Intensywny
Advanced
Witam!
Ostatnio dręczy mnie pewna sprawa... mianowicie mam LTRke, jest fajnie itp, staram się nie spizdowacieć przy niej, trzymać ramę - związek wychodzi okej. Oprócz tego mam kochankę na boku, która pomaga się odstresować - żyć nie umierać
Ale jedno nie daje mi spokoju - zauważyłem, że za dużo analizuję - po każdym spotkaniu zawsze analizuję wszystko co i jak zrobiłem, znajduję dużo błędów, które "mogą wpłynąć" na mój obraz w jej głowie itp. Generalnie przejmuję się tym tylko niepotrzebnie, ale nie potrafię przestać - ciągle mam odczucie, że nie jest tak jak powinno być - że nie jestem wymarzonym księciem z bajki, który rozkochał ją w sobie niemiłosiernie - niby patrzymy w oczka, seks jest udany, dobrze się bawimy, mamy wiele wspólnego... ale, czasami mam momenty kiedy nie chcę mi się nic mówić, tylko na nią patrze dotykam, ona zazwyczaj pyta "co kicia?" ja mówię nic i dalej patrze - mi sprawia to przyjemność i jest mi dobrze, ale potem przejmuję się czy dobrze robię, czy nie powinienem być bardziej beztroski, wesoły, szalony, znowu kiedy jestem szalony i zabawowy wydaje mi się, że za bardzo itp.
Ponadto PU wyprało mi chyba mózg bo każde moje słabsze zachowanie sobie wyrzucam, przejmuję się, że zachowałem się excuzersko, że nie powinienem robić tego i tego (na przykład ostatnio dostaję eskę, ze jest przed blokiem ze swoim królikiem i czy chce wpaść, no to się ubieram idę bo miałem ochotę i po pół godzinie mi mówi, że idzie do domu, zaprotestowałem, opieprzyłem ją, ze mi na tak krótko dupę zawraca, ale pocałowałem na dowidzenia i grzecznie poszedłem do domu Za excuzerskich czasów bym to olał i nawet nie myślał, ale teraz widzę, że zareagowałem za słabo, że moja rama podupada przez coś takiego, że powinno być inaczej, jestem za mało alfa itp ). Strasznie mnie to wkurwia wszystko, bo w zasadzie żyję w ciągłym stresie, ciągle widzę błędy i niedociągnięcia, które na jakość związku nie rzutują w ogóle, staram się ich unikać później itp, ale zastanawiam się do czego mnie to zaprowadzi? Czy kiedykolwiek przestanę się schizować, że moja gra nie jest doskonała czy już zawsze ma tak być? Macie podobnie? Czasami się zastanawiam co to całe PU ze mnie zrobiło - kiedy byłem excuzerem związki trwały i tak i tak, a nie przejmowałem się tyle - a teraz z dużo większą wiedzą powinno być mi jeszcze łatwiej, podczas gdy jest chyba gorzej, bo ciągle coś mnie dręczy, ciągle wydaje mi się, że coś poszło nie tak jak powinno... wykończe się niedługo xD Macie jakieś pomysły jak się tego pozbyć, jak wyluzować? Sam już nie wiem czy to wina tego, że za bardzo mi na niej zaczęło zależeć? Ale myślę, że nie, bo mam tak zawsze, nawet po najprostszym approachu do którego nie mam żadnych zastrzeżeń, udaje się w 100% ale .... ja i tak analizuję
No lepiej mi musiałem się wyżalić - napiszcie co o tym sądzicie
cheers, Blek
Offline
Ja mam zgoła co innego...
Jak byłem afc to miałem laski, związki trwały... kiedyś brnołem do celu...
Teraz jestem wybredny, trudniej mnie zadowolić, teraz nie brne, jeśli nie widze pozytywnej reakcji to nie trace czasu dla laski, wymyślam jakieś zjebane powody np "krzywo chodzi","oddycha nierównomiernie" no k**** mać !!
Przeginam ;]
Wydaje mi się momentami, że jestem coś w stylu kolesia, który z jednej strony gra, a z drugiej szuka księżniczki...
Szuka (jak to ładnie kumpel stwierdził) kobiety idealnej. Jaka to ?
"Na codzień dama, a w łózku dziwka"
Offline
Ekipa SPT
kijek napisał:
"Na codzień dama, a w łózku dziwka"
hehe dobre ^^ co za ideal W dzien laska piekna damusia, emocjonlana i wogole, a w lozku ....
Offline
Początkujący
Mam dokladnie tak samo. Dodatkowo mam wrazenie ze przez to cale analizowanie i wytykanie sobie bledow, stalem sie wiekszym excuserem niz bylem zanim dolaczylem do grona pua. Przypuszczam ze jedynym sposobem by sie tego pozbyc jest sprobowac to olewac choc to cholernie trudne. Co o tym myslice?
Offline
Advanced
Ja Ci powiem, że nie da się tego ot tak olewać... próbowałem i pizda, po prostu samo wychodzi. Jest to wina tego, że za bardzo się wkręcasz w laskę - zaczyna Ci zależeć bardziej niż jej i dlatego ciągle zamartiwasz się i analizujesz. Obecnie jestem w fazie związku gdzie wszystko jest okej i już tyle nie analizuję - owszem, czasami zrobie perfidny błąd, którego jestem świadom i wtedy trochę rozmyślam, ale to już bardziej taki automatyczny autofeedback. Lekarstwo na zaprzestanie tego analizowania? Są dwa wyjścia - sarge i ostudzenie relacji, uświadomienie sobie, że nie ona jedyna, ograniczenie przywiązania - słowem - pozbycie się nadmiernych emocji. Albo zobaczenie dowodów hmmm.. miłości z jej strony Kiedy będziesz już pewien, że jej też cholernie na Tobie zależy o wiele łatwiej się żyje
Jak ja wyszedłem? Przyznam, że ostro się wkręciłem w tą kobietę - jest tego warta, ale to tam szczegóły. Niemniej jednak postanowiłem pozbyć się tych zbędnych emocji - poszedłem parę razy na sarge, zrobiłem przerwę w widywaniu się na jakiś czas, nie pisałem do niej ani nie dzwoniłem - i trochę mi przeszło. A na dokładkę gdy ona zaczęła zauważać, że jestem bardziej "zimny" sama się przejeła, dotarliśmy do miłej rozmowy, w której usłyszałem "jesteś najlepszym co mi się w życiu przytrafiło" I wyluzowałem
Aha - bardzo fajną radę też mi dała: "pamiętaj, że przecież nie musisz się przede mną wykazywać" :] Niby proste, a się o tym nie pamięta - jak dla mnie złota zasada w kontaktach z kobietami :]
cheers, Blek
Offline