Recoil - 28-03-2007 00:52:47

Piszę te słowa odczuwając pewnego rodzaju dyskomfort, ponieważ to co zamierzam tutaj opisać nie tylko nie stawia mnie w dobrym świetle, ale także sprawia mi sporo bólu.

Zanim napiszę więcej, chciałbym powiedzieć że nie jestem żadnym ideologicznym bojownikiem o prawdę - milczałem na te tematy tak długo jak czerpałem z tego finansowe korzyści, a teraz ujawniam to tylko dlatego że ostatnio Solid zaczął okradać mnie z należnych mi pieniędzy. Inaczej nigdy bym tego nie ujawnił - co stawia mnie w mocno nieciekawym świetle, czyni mnie w sumie świnią.
Ciężko jest się przyznać że brało się udział w pewnego rodzaju oszustwie, że brało się udział w kłamstwie i że samemu też się kłamało... jednak zdecydowanie tak właśnie było.

Podkreślam tutaj że sam brałem udział w opisanych tutaj praktykach i że nie jestem tutaj w żaden sposób "święty" - wręcz przeciwnie, mam na sumieniu wiele nieprzyjemnych rzeczy.

Warsaw Lair to grupa 4 (teraz już 3) osób która rządzi się zasadami które pozostają w jaskrawej sprzeczności z tym co jest oficjalnie głoszone.
Przede wszystkim faktyczny przywódca WarsawLair - Solid, jest człowiekiem ogarniętym chciwością i chorymi emocjami, w tak wielkim stopniu że całkowicie poważnie podejrzewam go o zaburzenie narcystyczne (w ujęciu klinicznym,nie potocznym).

Tutaj pozwolę przemówić danym z sieci, które w suchy, bezemocjonalny sposób oznajmią Wam to z opowiedzeniem czego ja mógłbym mieć problem:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5 … rcystyczna

Wikipedia napisał:

Osobowość narcystyczna - zaburzenie osobowości, w którym występuje wzorzec zachowań zdominowany nastawieniem wielkościowym (w wyobraźni lub na jawie), potrzebą bycia podziwianym, brakiem empatii i niezdolnością do przyjęcia perspektywy innych osób.

Kryteria diagnostyczne DSM-IV 

1. pretensjonalne poczucie własnego znaczenia (np. wyolbrzymianie osiągnięć i talentów, oczekiwanie bycia uznanym za lepszego bez współmiernych osiągnięć)

2. zaabsorbowanie fantazjami o nieograniczonych sukcesach, władzy, błyskotliwości, pięknie lub idealnej miłości

3. wiara, że jest się kimś „szczególnym” oraz wyjątkowym i można być zrozumianym przez oraz powinno się zadawać jedynie z ludźmi czy instytucjami o szczególnym bądź wysokim statusie

4. wymaganie nadmiernego podziwu

5. poczucie wyjątkowych uprawnień (entitlement), czyli wygórowane oczekiwania co do szczególnie przychylnego traktowania lub automatycznego podporządkowania się przez innych narzucanym im oczekiwaniom

6. eksploatowanie innych, czyli wykorzystywanie ich do osiągnięcia swych celów

7. brak empatii: niechęć do honorowania lub utożsamiania się z uczuciami i potrzebami innych

8. częsta zazdrość o innych lub wiara, że inni są zazdrośni o nas

9. okazywanie arogancji i wyniosłych zachowań lub postaw

Być może będzie to dla kogoś tutaj szokujące, ale Solid jest dokładnie takim człowiekiem - rodzajem mitomana owładniętego potrzebą bycia podziwianym, owładniętego potrzebą bycia fikcyjnym "Super-Solidem" który tak naprawdę nigdy nie istniał.

Prawdziwy Solid, ten który naprawdę istnieje, faktycznie radzi sobie dość dobrze z laskami, ale na tym kończą się podobieństwa z wykreowanym wizerunkiem - nie jest "Bogiem Podrywu" za jakiego biorą go ludzie na forach, mam znajomych którzy znają nas obu i którzy ujrzywszy go raz czy dwa w klubie ( tak 'normalnie', gdy nie ma kopa psychicznego z prowadzenia warsztatu), od tego czasu się z niego po prostu naśmiewają.

Prawdziwy Solid jest (wbrew głoszonym oficjalnie przez WL ideologiom) raczej nieszczęśliwy emocjonalnie i mocno uzależniony od aprobaty innych - mocno uzależniony od odgrywania roli "Super-Solida" i podziwu który w wyniku tego na niego spada.
Uwielbia chwile gdy jest otoczony wianuszkiem bezkrytycznych pochlebców i właśnie wtedy zdaje się być najszczęśliwszy.

Gdy natomiast ktoś zachowa się w sposób który w jakikolwiek sposób atakuje wizerunek "Super-Solida", nawet gdy po prostu ma odmienne zdanie od "Wodza" i nie ma zamiaru mu się podlizywać, to automatycznie robi staje się w oczach Solida " toksyczny" i w tym momencie Solid traci jakikolwiek obiektywizm i rozeznanie w rzeczywistości - zaczyna doszukiwać się iluzorycznych nieprawidłowości w zachowaniu takiej osoby, zaczyna wysuwać absurdalne oskarżenia.

Znając Solida, mogę powiedzieć
że według jego rozumowania konstytucyjnym obowiązkiem każdego człowieka jest dostrzegać "światło" tkwiące nawet nie w tym co mówi, ale tkwiące w samym "Wodzu" - cokolwiek innego zdaje się on uważać za zbrodnię.


Oczywiście w przypadku odwrotnym, tzn w przypadku kogoś kto notorycznie mu się podlizuje, jest dokładnie odwrotnie - taka osoba nie posiada już żadnych wad ani przywar, jest po prostu ideałem wszelkich cnót.

To jest zresztą "klucz" względem którego Solid dobiera sobie przyjaciół - nie ważne jacy są, ważne aby mu prawili pochlebstwa.
Innymi słowy, wizerunek Solida jaki pieczołowicie sobie tworzył na forach internetowych, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością...

1) Mówi że zaliczył 150 kobiet - kłamie. Owszem, zaliczył sporo bo coś w granicach 30-50, ale to i tak oznacza mnożnik rzędu 3x-5x.

2) Mówi że jest najlepszych uwodzicielem w Polsce... a tak naprawdę operuje na kobietach 5-8. Tak tak, przystawia się także do 5 i 6. Tutaj muszę dodać że miał wiele fajnych 8-ek, ale 5-ki także.

3) Odnośnie bycia "najlepszych uwodzicielem w Polsce" - większość wyjść Solida kończy się fiaskiem, podobnie jak większość jego podejść- powiedziałbym że na jedną zdobytą kobietę przypada u niego około 8-10 wyjść do klubu i około kilkudziesięciu (!) podejść. To ma być "najlepszy uwodziciel w Polsce?"...

4) Solid generalnie podchodzi...ale niezawsze, nie zwalczył do końca problemów z podchodzeniem - często frustruje się i boi podejść, szczególnie jeżeli kobieta jest z najwyższej półki. (co przypuszczalnie tłumaczy częściowo zakres 5-8 z #2).

5) Mówi o byciu fair względem ludzi... patrz: punkt #1 a także kolejne.... bez komentarza.

6) Mówi o niezależności, sile charakteru etc... a tak naprawdę jest uzależniony od odgrywania fikcyjnej postaci "Super-Solida" z którą ma niewiele wspólnego.

7) Mówi o dobrym Lifestyle, a tak naprawdę jedynym sportem jaki uprawia jest bilard... oraz gry komputerowe na PC i gry na Playstation.
Teraz może trochę o samych warsztatach:, może coś o samym początku - jak się to wszystko zaczęło? Ot bardzo prosto - przyjechał do polski Badboy, zrobił warsztat który ja organizowałem, a na którym Solid, Adept i Adventurer pojawili się jako kursanci.

Warsztat się mniej więcej udał, ale tuż po nim Solid stwierdził że tak w zasadzie to możemy zrobić taki sam warsztat, kopiując dokładnie to co robił Badboy - wstyd przyznać, ale zaakceptowałem jego propozycję, tak zresztą postąpił Adept i Adventurer,zaakceptowaliśmy bezpośrednie zżynanie z BB.


Pierwsze nasze warsztaty były dokładną i bezpośrednią kopią BB...w tak wielkim stopniu że... Solid naśladował nawet jego akcent i manieryzmy.
Innymi słowy, padł pomysł że można zarobić kasę małpując BB i tak to się właśnie odbywało.

Co ciekawe, później materiał czasami się zmieniał pod wpływem chwilowej zmiany preferencji Solida - czasami bardzo, bardzo chwilowych - była np. taka sytuacja że Solid ściągnął sobie z sieci DVD Zana i bardzo mu się ten materiał spodobał - efekt był taki że na warsztacie który odbył sie w tydzień (!) po przesłuchaniu DVD, Solid wykładał już materiał z DVD Zana - materiał którego ANI RAZU w żaden sposób nie przetestował.

Sądzę że ta sytuacja obrazuje jak "silny" był związek pomiędzy wykładanym materiałem a realną praktyką z życia.


Ok, tyle chyba wystarczy, sądzę że nakreśliłem prawdziwą sytuację w WL dostatecznie mocno. Skoncentrowałem się na Solidzie, ponieważ to on jest przywódcą grupy i to jego słowa najbardziej odbiegają od rzeczywistości, bowiem choć Adept i Adventurer też rozmijają się z prawdą, ale czynią to w mniejszym stopniu i w dużej części z inspiracji Solida i w pewnym stopniu pozostają w tym względzie pod jego wpływem.


W tym miejscu chciałbym jednocześnie podkreślić że robiłem tak samo jak oni, ja także kłamałem i...nie wiem co tutaj powiedzieć, słowo "przepraszam" brzmi tutaj jakoś strasznie banalnie.

Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim ludziom którzy pomogli mi dojrzeć do powiedzenia prawdy - Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczyło, powiedzenie prawdy faktycznie pomogło i teraz czuję się lepiej, pozbawiony ciężaru na moich barkach jakim była potrzeba utrzymywania wyżej wymienionej fikcji.


Pozdrawiam,
Recoil

BetonovÊ jímky Stochov septiky výroba a