Zaczęło się nieciekawie, koniecznie chciałem zabawić się na ulicy. Oczywiście padało – ten fakt mnie zdenerwował. Do tego w bezpłatnych lokalach kompletnie nic ciekawego, krótka decyzja i heja w ciemno do jakiegoś płatnego schronu rozpusty. 50 w gardło na przystosowanie sie do klimatu tropikalnego - kupa dymu i wilgoci. Przy szatni coś się czai kolo mnie, zwrot do 3seta z cfaniackim uśmieszkiem DEST: co to za przebieranki, rewia mody była za dnia 3set: lubimy przebierać się wieczorem DEST: jesteście bardzo seksowne, podobacie mi się, stworzymy idealny imprezowy trójkącik (utkwiło mi to kiedyś w głowie, fajnie dziewuchy reagują na to) :) 3set: -uchachane zaczynają bez niczego sie przedstawiać, nie wiem po co bo i tak nie pamiętam ich imion. Do jednej pojechałem tekstem z kabaretu, że niech zapamięta moje imię bo bedzie je dzisiaj krzyczeć :) Potem zabawa na parkiecie, skubane miały aparat i se foty robiły. W trakcie wyczaiłem stojącą przy parkiecie niezłą fruzię, więc zostawiam je, zresztą i tak co jakiś czas bawiliśmy się razem. Przechodze obok fruzi, głębokie spojrzenie, uśmiech i heja z materiałem. DEST: Cześć, ładnie się uśmiechasz, powiedz mi od czego jest sobotni wieczór? fruzia: od dobraj zabawy DEST: właśnie, też lubię dobrą zabawę i wiesz co? Nawet wiem z kim zaraz będę się bawił :) fruzia: tak? DEST: z tobą :) złapałem za gałąź i śmigamy na parkieta, dalej tańczyłem tak jak potrafiłem, czyli tak sobie, ale nieważne, zastosowałem triki z BL DeAngelo, fruzia była w niebo wzięta, cały czas słyszałem "dobry jesteś :)", poodgarniałem jej włoski i wymacałem za cycki, dupsko, po cipce nie chciała bo pewnie za szybko to się działo, poprostu miałem ochotę na spore kino:) Znowu trzeba było chwycić ją za grabie i heja w kąt, tam gdzie byłoby można chwilę w spokoju porozmawiać. Niestety tam było troszkę za jasno to powciskałem parę historyjek, kity o pierścionkach, zakończyłem to NC i na parkiet. Potem musiała pogadać z koleżanką bo jej szukali i martwili, nie wiem czemu, w końcu była w dobrych rękach :) Skubana ma na dodatek chłopaka. Żeby nie przedłużać to jedziemy dalej, między czasie poznałem milutką panią M w towarzystwie paszteta. Heja w parkiet i : DEST: Lubisz tańczyć z dziewczynami? lachonit: tak (i zlewa mnie zwrokiem) DEST: (ręka na ramię) ja też lubię tańczyć z dziewczynami :) Chwyciłem obydwie za dłonie, podniosłem je do góry, lekko odchyliłem na moje boki co sprawiło, że się obkręciły i heja na parkiet. Trzeba było zabrać obydwie, bo niezawsze koleżanka zostawia koleżankę na parkiecie. i teraz dobry nr, między czasie poszło piwko i miałem bąbelki w sobie, rozmawiam z nią, było trochę głośno, przechylasz sie do ucha wtedy, jakoś tak myślałem, że dam radę dokończyć zdanie, a jednak nie i wymksnęło mi się, prosto w ucho beknąłem. Czułem się strasznie w tym momęcie, przeprosiłem, ale ona na to ze spoko, wszystko naturalne :) Wziąłem nr i cmoknęła mnie. Byłem nabuzowany energią, a moim celem było zdobywanie nr aby w tygodniu mieć czym się zająć. Dialogi, ktore przedstawiłem są troszkę nie kompletne, poprostu nie pamiętam co tam było bełkotane. Pozdrawiam.
|